wtorek, 25 lipca 2017

dzień wolny z książką... nareszcie

Miałam dzisiaj napisać kolejną recenzję, ale powiem Wam, że to jest niezwykle trudne, gdy wplączesz się w wir książkowych wydarzeń.. Nawet nie trudne, a wręcz awykonalne.. Cóż, korzystam wreszcie z chwili czasu wolnego, który nieubłaganie się kończy i co najważniejsze, wiem, że w końcu wykorzystałam go tak, jak chciałam, jak tego potrzebowałam (porządki zrobi się jutro po pracy) i czuję się z tym bardzo dobrze. No nic, książkowi przyjaciele wzywają, nie potrafię się z nimi rozstać na dłużej, a jeszcze przede mną wieczorny rytuał poprzedzający wejście do łóżka. A tam już będzie na mnie czekać ze swoimi niewyjaśnionymi jeszcze wątkami "Czarna Polewka". Najwyższa pora działać. ;)

Dobranoc Zaczytani :)

wyzwanie w trakcie

Moje wyzwanie czytelnicze na roboczo. Wybrałam pozycje, które posiadam osobiście i takie, które będę musiała zdobyć w bibliotece. Ponadto,  chcąc poszerzać horyzonty i jednocześnie idąc z duchem czasu, wybrałam także kilka książek w formacie PDF. Do tej pory mam za sobą lekturę dwóch pozycji z tej listy, mianowicie "Pustułki" oraz "Tygrysa i Róży". Wczoraj rozpoczęłam swoją przygodę z "Czarną Polewką" Małgorzaty Musierowicz i myślę, że pozycja 3/12 we wspomnianym wyzwaniu czytelniczym zostanie szybko i z przyjemnością odhaczona. :)



poniedziałek, 17 lipca 2017

znam ten stan ♥

Nareszcie mogłam przeznaczyć chwilę na lekturę, co w ostatnim czasie graniczyło z cudem. Moje wyzwanie 26 książek 2017 utknęło na pewien czas w martwym punkcie, ale postaram się nadrobić zaległości. Niestety nie jestem w stanie czytać regularnie i przede wszystkim tyle, ile bym chciała, ale z pewnością nigdy nie rozstanę się z moimi książkowymi przyjaciółmi. Praca przysłania pasje, ale za coś trzeba przecież żyć. Tym bardziej, że staram się być aktywna na wielu płaszczyznach, więc czasu dla siebie zostaje mi niewiele. Choć czasem jestem w stanie rzucić wszystko i poddać się kolejnej w moim życiu pasjonującej przygodzie spisanej na (jak się okazuje w trakcie czytania) wciąż żywych kartkach papieru. Gorąco polecam ten stan! ♥

Tymczasem... czas na "Żabę" ;)

niedziela, 16 lipca 2017

"Słabość jest rzeczą ludzką. Lecz pokonywanie słabości jest rzeczą ludzką godną podziwu."

"Imieniny" sporo namieszały w życiu wielu bohaterów Jeżycjady.  W tej części możemy obserwować, w mniejszym lub większym stopniu, trudy dojrzewania obu Pyziakówien. Największe zmiany zaszły jednak w życiu najstarszej córki Gabrysi, Pyzy.

Kolejna część serii nie rozczarowuje, lektura nadal jest naturalna i prawdziwa. Zarówno Tygrys, jak i Róża przeżywają swoje pierwsze miłości. Laura jednakże nieodwzajemnioną, za to Pyza spotyka się z ogromnym zainteresowaniem ze strony młodych mężczyzn - trzech braci Lelujków (młodsi bracia Jacka Lelujki znanego nam z lektury "Opium w rosole") oraz klasowego prymusa Fryderyka Schoppe, który przez długi czas zwyczajnie działa Róży na nerwy. Cała akcja dzieje się w okresie od spóźnionych imienin książkowych Grzegorzów, aż do imienin Róży, która swoją drogą w ogóle się na nich nie pojawia...

Zostawię Was w niepewności, który z mniej lub bardziej przystojnych kawalerów zdobył serce starszej Pyziakówny. Mimo wszystko była to miłość zapisana w gwiazdach. ;) Historia kończy się z pewnością nieoczekiwanie. Warto dotrwać do końca, by poznać piękną miłosną opowieść, której ciąg dalszy będzie na pewno jednym z wątków kolejnych tomów Jeżycjady.

Reasumując, "Imieniny" według mnie to przede wszystkim piękna historia pierwszej miłości, która rozkwita dość szybko, ale czy ten pośpiech dobrze jej wróży dowiemy się w kolejnych tomach. Przeplatana jest wątkami o zupełnie odmiennym wydźwięku, dzięki czemu autorka ukazała życie takim, jakie ono jest, życie osób obok nas, a nie fikcyjnych bohaterów przeżywających tak niemożliwie cukierkową, że aż przesłodzoną pierwszą miłość, co stanowi ogromny plus tej pozycji. Dajcie się ponieść prawdziwemu uczuciu i zagłębiajcie się w tę lekturę, gdyż gorąco ją polecam.

Moja ocena: 9/10

sobota, 15 lipca 2017

Nadrabiamy zaległości 📜

Czas mija nieubłaganie, widać to także niestety po moim blogu. Mnie nie opuszcza ten problem, że ciągle mi go brakuje. Najlepiej, gdyby doba miała 48 godzin. ;) Za chwilę pojawią się jednak nowe recenzje książek, bo dni wolne należy wykorzystać na nadrabianie zaległości. Podczas mojej nieobecności tutaj udało mi się przeczytać kilka książek i chcę wreszcie podzielić się z Wami opiniami na ich temat. Dajcie mi chwilę - zaraz wracam z kolejną recenzją. :)