niedziela, 16 lipca 2017

"Słabość jest rzeczą ludzką. Lecz pokonywanie słabości jest rzeczą ludzką godną podziwu."

"Imieniny" sporo namieszały w życiu wielu bohaterów Jeżycjady.  W tej części możemy obserwować, w mniejszym lub większym stopniu, trudy dojrzewania obu Pyziakówien. Największe zmiany zaszły jednak w życiu najstarszej córki Gabrysi, Pyzy.

Kolejna część serii nie rozczarowuje, lektura nadal jest naturalna i prawdziwa. Zarówno Tygrys, jak i Róża przeżywają swoje pierwsze miłości. Laura jednakże nieodwzajemnioną, za to Pyza spotyka się z ogromnym zainteresowaniem ze strony młodych mężczyzn - trzech braci Lelujków (młodsi bracia Jacka Lelujki znanego nam z lektury "Opium w rosole") oraz klasowego prymusa Fryderyka Schoppe, który przez długi czas zwyczajnie działa Róży na nerwy. Cała akcja dzieje się w okresie od spóźnionych imienin książkowych Grzegorzów, aż do imienin Róży, która swoją drogą w ogóle się na nich nie pojawia...

Zostawię Was w niepewności, który z mniej lub bardziej przystojnych kawalerów zdobył serce starszej Pyziakówny. Mimo wszystko była to miłość zapisana w gwiazdach. ;) Historia kończy się z pewnością nieoczekiwanie. Warto dotrwać do końca, by poznać piękną miłosną opowieść, której ciąg dalszy będzie na pewno jednym z wątków kolejnych tomów Jeżycjady.

Reasumując, "Imieniny" według mnie to przede wszystkim piękna historia pierwszej miłości, która rozkwita dość szybko, ale czy ten pośpiech dobrze jej wróży dowiemy się w kolejnych tomach. Przeplatana jest wątkami o zupełnie odmiennym wydźwięku, dzięki czemu autorka ukazała życie takim, jakie ono jest, życie osób obok nas, a nie fikcyjnych bohaterów przeżywających tak niemożliwie cukierkową, że aż przesłodzoną pierwszą miłość, co stanowi ogromny plus tej pozycji. Dajcie się ponieść prawdziwemu uczuciu i zagłębiajcie się w tę lekturę, gdyż gorąco ją polecam.

Moja ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz