środa, 27 stycznia 2016

Emocje na boisku niczym w książce, która ma się doczekać drugiego tomu...

Nie samymi książkami człowiek żyje... nawet ten najbardziej zaczytany. Musiałam najpierw przeczytać rozdział książki, żeby się uspokoić i złożyć tutaj w miarę sensowne zdania. Emocje towarzyszyły mi dzisiaj cały dzień. Szczerze mówiąc, byłam przekonana o pozytywnym wyniku meczu naszych szczypiornistów... No ale cóż, życie potrafi zweryfikować wszelkie plany i nadzieje. Nie będę tutaj prawić morałów i zastanawiać się, jak mogłoby to wszystko wyglądać, gdyby nasi chłopacy zgrali inaczej. Jeden międzyszkolny turniej piłki ręcznej, w którym brałam udział nie daje mi takiego prawa. Moim zdaniem Polacy po prostu za bardzo chcieli, a po nieudanym początku meczu nerwy wzięły górę i stało się... Spełnił się najgorszy z możliwych scenariuszy, którego żaden kibic, zwłaszcza polski, nie brał nawet pod uwagę. Ja jednak chciałabym podziękować naszym bohaterom za wolę walki, którą pokazują w każdym meczu, za wszystkie piękne akcje i dostarczanie pozytywnych emocji. Jesteście wielcy! Będę trzymać kciuki na meczu o 7. miejsce.


Przez to wszystko recenzja zapowiadana na dzisiaj ukaże się jutro. Cierpliwości! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz