W ostatnich dniach udało mi się nawiązać kontakt z p. Wandą Szymanowską, autorką. Przyznam się szczerze, że wcześniej nie spotkałam się z Jej twórczością. Za niedługo to się zmieni - jestem już w posiadaniu "Zainy", której recenzja na pewno Was nie ominie. Muszę tylko przebrnąć przez ciężkie losy Żydówki Krzysi podczas wojny i wtedy zabieram się za powieść z zupełnie innej "beczki". Jestem jej treści bardzo ciekawa, gdyż tytuł zbyt wiele nie zdradza.. :)
piątek, 20 października 2017
niedziela, 15 października 2017
wspomnienia w formacie pdf
Moja pierwsza książka w formacie pdf.. Hmm nadal uważam, że wydania książkowe są lepsze, aczkolwiek dostrzegam też pewne "plusy" tego nowoczesnego czytania (tak wiem, że mam poglądy, niczym niepostępowa staruszka, ale w tej kwestii raczej nigdy się one nie zmienią). Największą zaletą jest to, że zgrywam taką książkę na smartfona i mam ją w każdej chwili przy sobie. Koniec z marnowaniem czasu i siedzeniem bez sensu w niektórych sytuacjach (no chyba, że bateria się akurat wyczerpie.. Cóż.. Technologia.). Szczerze mówiąc, ciężko było się przełamać, by sięgnąć po takie rozwiązanie. Nie żałuję, gdyż trafiłam na historię, a raczej Historię przez duże "H". "Dziewczynka w zielonym sweterku" to wspomnienia Krysi Chiger z okresu Holokaustu. Przejmujące, prawdziwe, wiarygodne, ściskające za serce. Jestem dopiero na 40. stronie i momentami boję się przesunąć palcem przez ekran telefonu, bo niepojętym jest dla mnie, że to człowiek człowiekowi zgotował taki los...
Brakuje mi słów. Wracam do lektury.
piątek, 29 września 2017
kilka tomów dalej
Witam!
Nareszcie mogłam tu znowu zawitać. Nie wiecie nawet, jak się cieszę z tego powodu. :) W ostatnim czasie wiele się wydarzyło i pozmieniało, przez co mam jeszcze mniej czasu.. A już myślałam, że to niemożliwe. ;) No nic, najważniejsze, że mogę się znów odezwać i podzielić opiniami na temat kilku książek, które udało mi się w ostatnim czasie przeczytać. Kończę "Jeżycjadę" i niezwykle trudno mi się rozstać z tą serią. Te parędziesiąt stron, dzielących mnie od rozwiązania akcji tomu pt. "Feblik" nie ułatwia w żaden sposób mojej sytuacji. Mam nadzieję, że znajdę w internecie "Ciotkę Zgryzotkę", której moja biblioteka na chwilę obecną nie posiada. A przede wszystkim mam nadzieję, że moja imienniczka stworzy jeszcze kilka tomów tak poczytnych, jak dotychczasowe. Jestem także po lekturze z trochę "innej beczki" - "Czarownice z Arnes". Autor tej książki zabrał mnie w niezwykłą podróż kilka stuleci wstecz. Świat wykreowany przez David'a Marti'ego pochłonął mnie bez reszty i nie chciał wypuścić. Ta historia jest po prostu żywa. Przekonajcie się sami - gorąco polecam.
wtorek, 25 lipca 2017
dzień wolny z książką... nareszcie
Miałam dzisiaj napisać kolejną recenzję, ale powiem Wam, że to jest niezwykle trudne, gdy wplączesz się w wir książkowych wydarzeń.. Nawet nie trudne, a wręcz awykonalne.. Cóż, korzystam wreszcie z chwili czasu wolnego, który nieubłaganie się kończy i co najważniejsze, wiem, że w końcu wykorzystałam go tak, jak chciałam, jak tego potrzebowałam (porządki zrobi się jutro po pracy) i czuję się z tym bardzo dobrze. No nic, książkowi przyjaciele wzywają, nie potrafię się z nimi rozstać na dłużej, a jeszcze przede mną wieczorny rytuał poprzedzający wejście do łóżka. A tam już będzie na mnie czekać ze swoimi niewyjaśnionymi jeszcze wątkami "Czarna Polewka". Najwyższa pora działać. ;)
Dobranoc Zaczytani :)
Dobranoc Zaczytani :)
wyzwanie w trakcie
Moje wyzwanie czytelnicze na roboczo. Wybrałam pozycje, które posiadam osobiście i takie, które będę musiała zdobyć w bibliotece. Ponadto, chcąc poszerzać horyzonty i jednocześnie idąc z duchem czasu, wybrałam także kilka książek w formacie PDF. Do tej pory mam za sobą lekturę dwóch pozycji z tej listy, mianowicie "Pustułki" oraz "Tygrysa i Róży". Wczoraj rozpoczęłam swoją przygodę z "Czarną Polewką" Małgorzaty Musierowicz i myślę, że pozycja 3/12 we wspomnianym wyzwaniu czytelniczym zostanie szybko i z przyjemnością odhaczona. :)
poniedziałek, 17 lipca 2017
znam ten stan ♥
Nareszcie mogłam przeznaczyć chwilę na lekturę, co w ostatnim czasie graniczyło z cudem. Moje wyzwanie 26 książek 2017 utknęło na pewien czas w martwym punkcie, ale postaram się nadrobić zaległości. Niestety nie jestem w stanie czytać regularnie i przede wszystkim tyle, ile bym chciała, ale z pewnością nigdy nie rozstanę się z moimi książkowymi przyjaciółmi. Praca przysłania pasje, ale za coś trzeba przecież żyć. Tym bardziej, że staram się być aktywna na wielu płaszczyznach, więc czasu dla siebie zostaje mi niewiele. Choć czasem jestem w stanie rzucić wszystko i poddać się kolejnej w moim życiu pasjonującej przygodzie spisanej na (jak się okazuje w trakcie czytania) wciąż żywych kartkach papieru. Gorąco polecam ten stan! ♥
Tymczasem... czas na "Żabę" ;)
Tymczasem... czas na "Żabę" ;)
niedziela, 16 lipca 2017
"Słabość jest rzeczą ludzką. Lecz pokonywanie słabości jest rzeczą ludzką godną podziwu."
"Imieniny" sporo namieszały w życiu wielu bohaterów Jeżycjady. W tej części możemy obserwować, w mniejszym lub większym stopniu, trudy dojrzewania obu Pyziakówien. Największe zmiany zaszły jednak w życiu najstarszej córki Gabrysi, Pyzy.
Kolejna część serii nie rozczarowuje, lektura nadal jest naturalna i prawdziwa. Zarówno Tygrys, jak i Róża przeżywają swoje pierwsze miłości. Laura jednakże nieodwzajemnioną, za to Pyza spotyka się z ogromnym zainteresowaniem ze strony młodych mężczyzn - trzech braci Lelujków (młodsi bracia Jacka Lelujki znanego nam z lektury "Opium w rosole") oraz klasowego prymusa Fryderyka Schoppe, który przez długi czas zwyczajnie działa Róży na nerwy. Cała akcja dzieje się w okresie od spóźnionych imienin książkowych Grzegorzów, aż do imienin Róży, która swoją drogą w ogóle się na nich nie pojawia...
Zostawię Was w niepewności, który z mniej lub bardziej przystojnych kawalerów zdobył serce starszej Pyziakówny. Mimo wszystko była to miłość zapisana w gwiazdach. ;) Historia kończy się z pewnością nieoczekiwanie. Warto dotrwać do końca, by poznać piękną miłosną opowieść, której ciąg dalszy będzie na pewno jednym z wątków kolejnych tomów Jeżycjady.
Reasumując, "Imieniny" według mnie to przede wszystkim piękna historia pierwszej miłości, która rozkwita dość szybko, ale czy ten pośpiech dobrze jej wróży dowiemy się w kolejnych tomach. Przeplatana jest wątkami o zupełnie odmiennym wydźwięku, dzięki czemu autorka ukazała życie takim, jakie ono jest, życie osób obok nas, a nie fikcyjnych bohaterów przeżywających tak niemożliwie cukierkową, że aż przesłodzoną pierwszą miłość, co stanowi ogromny plus tej pozycji. Dajcie się ponieść prawdziwemu uczuciu i zagłębiajcie się w tę lekturę, gdyż gorąco ją polecam.
Moja ocena: 9/10
Kolejna część serii nie rozczarowuje, lektura nadal jest naturalna i prawdziwa. Zarówno Tygrys, jak i Róża przeżywają swoje pierwsze miłości. Laura jednakże nieodwzajemnioną, za to Pyza spotyka się z ogromnym zainteresowaniem ze strony młodych mężczyzn - trzech braci Lelujków (młodsi bracia Jacka Lelujki znanego nam z lektury "Opium w rosole") oraz klasowego prymusa Fryderyka Schoppe, który przez długi czas zwyczajnie działa Róży na nerwy. Cała akcja dzieje się w okresie od spóźnionych imienin książkowych Grzegorzów, aż do imienin Róży, która swoją drogą w ogóle się na nich nie pojawia...
Zostawię Was w niepewności, który z mniej lub bardziej przystojnych kawalerów zdobył serce starszej Pyziakówny. Mimo wszystko była to miłość zapisana w gwiazdach. ;) Historia kończy się z pewnością nieoczekiwanie. Warto dotrwać do końca, by poznać piękną miłosną opowieść, której ciąg dalszy będzie na pewno jednym z wątków kolejnych tomów Jeżycjady.
Reasumując, "Imieniny" według mnie to przede wszystkim piękna historia pierwszej miłości, która rozkwita dość szybko, ale czy ten pośpiech dobrze jej wróży dowiemy się w kolejnych tomach. Przeplatana jest wątkami o zupełnie odmiennym wydźwięku, dzięki czemu autorka ukazała życie takim, jakie ono jest, życie osób obok nas, a nie fikcyjnych bohaterów przeżywających tak niemożliwie cukierkową, że aż przesłodzoną pierwszą miłość, co stanowi ogromny plus tej pozycji. Dajcie się ponieść prawdziwemu uczuciu i zagłębiajcie się w tę lekturę, gdyż gorąco ją polecam.
Moja ocena: 9/10
sobota, 15 lipca 2017
Nadrabiamy zaległości 📜
Czas mija nieubłaganie, widać to także niestety po moim blogu. Mnie nie opuszcza ten problem, że ciągle mi go brakuje. Najlepiej, gdyby doba miała 48 godzin. ;) Za chwilę pojawią się jednak nowe recenzje książek, bo dni wolne należy wykorzystać na nadrabianie zaległości. Podczas mojej nieobecności tutaj udało mi się przeczytać kilka książek i chcę wreszcie podzielić się z Wami opiniami na ich temat. Dajcie mi chwilę - zaraz wracam z kolejną recenzją. :)
środa, 19 kwietnia 2017
A ja nadal Jeżycjada :D
"Kalamburka" zaskoczyła mnie pozytywnie. Szczerze przyznam, że nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji. Autorka zastosowała jednak świetny zabieg, więc przy moim zamiłowaniu do historii i całej serii Jeżycjady nie mogę się oderwać od czytania. Wielkanoc była jednak pracująca, dlatego teraz trzeba nadrobić zaległości czytelnicze. Tymczasem przygotowania do kolejnego rodzinnego święta, ale postaram się znaleźć chwilę na przeczytanie kilku stron, no ewentualnie kilkunastu rozdziałów. ;)
środa, 5 kwietnia 2017
Jeżycjady ciąg dalszy
Uff nareszcie.. Tyle czasu bez książki to katorga.. W ostatnim czasie dużo się pozmieniało, przybyło obowiązków. Było też kilka spraw priorytetowych, ale dziś nareszcie mam wieczór dla siebie i spędzę go oczywiście z książką. :) Zdecydowałam się na ciąg dalszy Jeżycjady. Problem ciągle tkwi w tym, że chciałabym przeczytać mnóstwo interesujących mnie tytułów, a niestety mam zbyt mało czasu na to.. Kontynuuję więc rozpoczętą już, przyznam się szczerze, dawno serię, a później zabieram się za kolejne pozycje, które już pochłaniam wzrokiem. Muszę też nadgonić zaległości we własnej biblioteczce. Ostatnio trochę się rozrosła, ale o tym innym razem. ;) Tymczasem ciekawość bierze górę, toteż "Kalamburkę" czas zacząć. :D
wtorek, 21 marca 2017
Ratujmy biblioteki!
Wczoraj dobre wiadomości, a dziś niestety nie. Nasz rząd zmierza do tego, by z biegiem czasu zlikwidować biblioteki szkolne! Zaczytani nie pozwólmy im. Musimy wziąć sprawy w swoje ręce i bronić kultury. Nie odbierajmy młodym dostępu do literatury przy wszechobecnej elektronice! Niech młodzież obcuje z książką, ma do niej swobodny dostęp. Zarażajmy ich od najmłodszych lat swoją pasją. Nie szczędźmy funduszy na ich wychowanie kulturalne - to się mija z celem! Piszmy listy do minister Anny Zalewskiej i innych posłów - niech nie popełniają tego błędu. Pokażmy im, jaki jest głos zaczytanego społeczeństwa.
Nie bądźcie obojętni na mój apel. Więcej informacji znajdziecie pod tym linkiem: http://stoplikwidacjibibliotek.pl/.
Nie bądźcie obojętni na mój apel. Więcej informacji znajdziecie pod tym linkiem: http://stoplikwidacjibibliotek.pl/.
poniedziałek, 20 marca 2017
Ulga na zakup książek w PIT!
Może uda się wprowadzić wreszcie ulgę na każdą kieszeń przy rozliczeniach PIT! Ta wiadomość jest wręcz niewiarygodna, aczkolwiek trzymam kciuki za jej wejście w życie. Według mnie to dobry pomysł na połączenie przyjemnego z pożytecznym. Osobiście z pewnością bym z niej skorzystała.
A tutaj znajdziecie więcej informacji na temat tego pomysłu:
http://regalnowosci.pl/w-pit-ma-sie-pojawic-ulga-na-zakup-ksiazek/
A tutaj znajdziecie więcej informacji na temat tego pomysłu:
http://regalnowosci.pl/w-pit-ma-sie-pojawic-ulga-na-zakup-ksiazek/
Wszystko zaczyna się od postanowienia ;)
Kochani, pochłonęły mnie ostatnio urodziny, choć w sumie nie tylko. ;) Po prostu dużo się wydarzyło, a teraz zabieram się za nadrabianie zaległości czytelniczych. W ostatnim czasie przybyło mi tyle ciekawych nowości, że nie mam pojęcia od czego zacząć.. Jak zwykle trudny wybór, gdyż chciałoby się przeczytać wszystko. Ahh, gdyby tylko to było możliwe.. Marzenie każdego zaczytanego. ;) Dziś więc oddaję się już w objęcia Morfeusza, by jutro zacząć przygodę z nową pozycją. No i pora uzupełnić tego bloga , bo tutaj też narobiło mi się niestety trochę zaległości.. Od jutra biorę się ostro do roboty. :D
Tymczasem zaczytanych snów, Kochani. :)
sobota, 25 lutego 2017
W sidłach
Miałam w planach napisanie kolejnej opinii, ale... plany planami, lecz książka sama się nie przeczyta. ;) Zagadka w "Pustułce"coraz bardziej się komplikuje i tym samym niesamowicie wciąga. Chociaż rodzina Spyropoulos (musiałam sprawdzić nazwisko w książce, bo ciężko je zapamiętać) jest po prostu, mówiąc kolokwialnie, niemożliwie nienormalna, warto sięgnąć po tę pozycję pomijając ten fakt, gdyż autorka z pewnością potrafi budować napięcie, zwodzić czytelnika i zachęcać go do rozwikłania komplikującej się coraz bardziej zagadki. Podejmuję wyzwanie, choć na pewno nie będzie to łatwe przy takiej ilości niezwykle barwnych postaci..W takim razie już uciekam, moja opinia o kolejnych tomach Jeżycjady pojawi się w późniejszym czasie, tymczasem "Pustułka" wzywa i czeka na odkrycie. :)
Swoją drogą autorka wybrała naprawdę piękne ptaki drapieżne na bohaterów kryminału. :)
Swoją drogą autorka wybrała naprawdę piękne ptaki drapieżne na bohaterów kryminału. :)
piątek, 17 lutego 2017
czwartek, 16 lutego 2017
"Dobroć też jest siłą, chociaż tak często wygląda na słabość."
"Córka Robrojka" Małgorzaty Musierowicz tak, jak pozostałe części Jeżycjady przypadła mi do gustu. Poznajemy w niej jedynaczkę o osobliwym imieniu, którą wszyscy nazywają Bellą. To oczywiście córka Roberta Rojka znanego z wczesnych tomów tej serii.
Robrojek wrócił do Poznania, by stworzyć córce dom po niepowodzeniach swojej firmy, którą prowadził w Łodzi. Jednak to nie jest łatwe... Z pomocą przychodzą jednak Borejkowie, dawni przyjaciele. Dzięki pomocy sióstr Robertowi jest o wiele łatwiej przebrnąć przez te trudne dla niego i jego córki chwile.
Autorka tom ten poświęciła jednak Belli. Dała się ona poznać jako dziewczyna o wielkim sercu i smykałce do zadań domowych, także tych, które określilibyśmy jako "męskie". Niezwykle przywiązana do ojca, starała mu się jak najwięcej pomóc. Zresztą każdy mógł na nią liczyć. Bella posiadała też inny dar - potrafiła przeniknąć powierzchowność i dostrzec wnętrze człowieka. Owszem potrzebowała na to czasu, ale mało kto potrafi ujrzeć piękno ukryte w każdym człowieku. Ta umiejętność pozwoliła jej przeniknąć niemiłą powierzchowność "Przeszczepa" i poznać piękną duszę Czarka..
Historia stworzona przez autorkę jest mocno nacechowana emocjonalnie. Mamy tu do czynienia z pierwszą miłością, lecz pomimo to niezwykle głęboką. Małgorzata Musierowicz pokazała w tym tomie, że motyw Pięknej i Bestii jest aktualny o każdej porze, nie można patrzeć tylko oczami, ale też sercem. Pisarka pozwoliła zakiełkować również innej miłości, dojrzalszej. Między kim? Warto przeczytać, by się dowiedzieć. :)
Problemy, rozterki, cierpienie, pasja, miłość, wartość przyjaźni - to wszystko znajdziemy w "Córce Robrojka". No i świat, którego nie mogę pamiętać, bo spędzałam go jeszcze w wózku, jak Józinek, ale choć w małym stopniu mogę poznać. Właśnie za to uwielbiam te książki.. oraz za interesujących bohaterów. :)
Moja ocena: 10/10
Robrojek wrócił do Poznania, by stworzyć córce dom po niepowodzeniach swojej firmy, którą prowadził w Łodzi. Jednak to nie jest łatwe... Z pomocą przychodzą jednak Borejkowie, dawni przyjaciele. Dzięki pomocy sióstr Robertowi jest o wiele łatwiej przebrnąć przez te trudne dla niego i jego córki chwile.
Autorka tom ten poświęciła jednak Belli. Dała się ona poznać jako dziewczyna o wielkim sercu i smykałce do zadań domowych, także tych, które określilibyśmy jako "męskie". Niezwykle przywiązana do ojca, starała mu się jak najwięcej pomóc. Zresztą każdy mógł na nią liczyć. Bella posiadała też inny dar - potrafiła przeniknąć powierzchowność i dostrzec wnętrze człowieka. Owszem potrzebowała na to czasu, ale mało kto potrafi ujrzeć piękno ukryte w każdym człowieku. Ta umiejętność pozwoliła jej przeniknąć niemiłą powierzchowność "Przeszczepa" i poznać piękną duszę Czarka..
Historia stworzona przez autorkę jest mocno nacechowana emocjonalnie. Mamy tu do czynienia z pierwszą miłością, lecz pomimo to niezwykle głęboką. Małgorzata Musierowicz pokazała w tym tomie, że motyw Pięknej i Bestii jest aktualny o każdej porze, nie można patrzeć tylko oczami, ale też sercem. Pisarka pozwoliła zakiełkować również innej miłości, dojrzalszej. Między kim? Warto przeczytać, by się dowiedzieć. :)
Problemy, rozterki, cierpienie, pasja, miłość, wartość przyjaźni - to wszystko znajdziemy w "Córce Robrojka". No i świat, którego nie mogę pamiętać, bo spędzałam go jeszcze w wózku, jak Józinek, ale choć w małym stopniu mogę poznać. Właśnie za to uwielbiam te książki.. oraz za interesujących bohaterów. :)
Moja ocena: 10/10
niedziela, 12 lutego 2017
Wyzwań nigdy zbyt wiele
Kolejne wyzwanie przyjęte na barki. Tym razem fantastyka, którą uwielbiam. O to właśnie chodzi, by czytanie sprawiało przyjemność, a nie, że wyzwanie wymusza na mnie przeczytanie czegoś, za czym nie przepadam. Fantastyka natomiast działa na mnie odurzająco. Zagłębiając się w tych tekstach czuję się oderwana od rzeczywistości tak, że po prostu mam wrażenie, iż jestem uczestnikiem opisywanej historii. Przy powieściach fantastycznych wyobraźnia działa u mnie na największych obrotach. Obrazy stające mi przed oczami dzięki dobrze dobranej grze słów są nader realne. Telewizja nie może pod żadnym względem się z tym równać. Słowo pisane ma dla mnie wielką moc.
Pomimo nowego wyzwania, nie zmieniam priorytetów. Obiecałam sobie, że najpierw dokończę "Jeżycjadę", a dopiero później zabiorę się za odmienne gatunki i w tym względzie nic się nie zmienia. Za niedługo opublikuję moją kolejną recenzję tym razem dotyczącą książki "Córka Robrojka". Już dziś życzę przyjemnej lektury. :)
Pomimo nowego wyzwania, nie zmieniam priorytetów. Obiecałam sobie, że najpierw dokończę "Jeżycjadę", a dopiero później zabiorę się za odmienne gatunki i w tym względzie nic się nie zmienia. Za niedługo opublikuję moją kolejną recenzję tym razem dotyczącą książki "Córka Robrojka". Już dziś życzę przyjemnej lektury. :)
sobota, 11 lutego 2017
Czytajmy i bądźmy szczęśliwi :)
Myślę, że w obliczu takiego przesłania słowo komentarza jest zbędne. Wszyscy zaczytani znają ten stan znakomicie. To jest piękne, jak niewiele potrzeba do szczęścia. :)
piątek, 10 lutego 2017
Coś pięknego ♥
wtorek, 7 lutego 2017
poniedziałek, 6 lutego 2017
Pół żartem, pół serio ;)
Goście, goście... Napięty grafik, codziennie ktoś. Uwielbiam, gdy dużo się dzieje. Każdy wnosi ze sobą cząstkę radości, życzliwości, człowieczeństwa. Z książkami jest podobnie - każda kolejna pozycja wnosi coś do naszego życia. I żeby nie było niedomówień - wnosi oczywiście coś pożytecznego. Właśnie to uwielbiam w czytaniu. Moim zdaniem książki kształtują czytelnika, wpływają na jego charakter i osobowość. Po prostu jesteśmy tym, co czytamy. :) I proszę nie rozumieć mnie całkiem dosłownie, nie twierdzę, że jeśli czytamy o wampirach to jesteśmy wampirami. Czego by sobie nie pomyśleć - czytajmy, to nam wyjdzie tylko na dobre.
A chciałoby się przeczytać wszystkie... ;) |
czwartek, 2 lutego 2017
Pora podjąć nowe wyzwanie 💪
Nowy rok, nowe postanowienia, nowe wyzwania - również te czytelnicze. Pierwsze z nich, które podejmuję w tym roku, nieco wymagające, ale to w końcu ma być wyzwanie, a nie gotowa lista książek, dotyczy 12 pozycji. Trochę będę musiała pogłówkować, żeby znaleźć interesujące mnie książki z ubraniem, porą roku, czy metalem w tytule. Ale wszystko jest do zrobienia, trzeba tylko chcieć. No i oczywiście mieć czas na czytanie.. Chociaż 5-10 minut w ciągu dnia jakoś można wygospodarować (pff.. z tych 5-ciu minut zwykle robi się godzina :p). Będę Was informować o moich postępach. I mam nadzieję, że ten rok zaowocuje większą ilością recenzji z mojej strony. Każdy plus dla mojej opinii na temat przeczytanej książki sprawia, że chcę to robić częściej, bo widzę, że dla niektórych nie jest to zwyczajna gadanina, tylko pomoc w wyborze nowej pozycji. Za każdym razem mnie to cieszy i po każdą kolejną książkę sięgam jeszcze chętniej. :)
Tak oto wygląda pierwsze wyzwanie czytelnicze, które podejmuję w 2017 roku
A tymczasem wracam do moich "Imienin"Małgorzaty Musierowicz. Ta książka nie wpisuje się w warunki tego wyzwania, ale nie porzucam zeszłorocznych postanowień i najpierw przemierzam Poznań z bohaterami "Jeżycjady", a potem dopiero zaczynam inne serie.
Przyjemnego czytania! :)
środa, 1 lutego 2017
"Nie lekceważ tego, co widzisz w nocy. W nocy widać lepiej i ostrzej, bo dzień człowieka rozprasza."
Kolejne spotkanie z pannami Borejko w 10. już tomie "Jeżycjady" przebiegło bardzo "aktywnie". Historia zawierała wiele niespodziewanych zwrotów akcji, nieustannie coś się działo...
"Nutria i Nerwus", bo o tej książce mowa to przedstawienie przygód rudowłosej Natalii Borejko. Bohaterka ta we wcześniejszych pozycjach nie miała poświęcone zbyt dużo czasu. W 10. tomie możemy ją jednak poznać bliżej.
Co więc się zmieniło? Dziewczynka zwana Nutrią mówiąca o sobie w rodzaju męskim i ubierająca się, jak chłopak, na przestrzeni tylu części zmieniła się w subtelną, niezwykle uczuciową i niezdecydowaną kobietę, odzianą dziewczęco i do tego piękną. Ponadto przyczyną wszystkich wydarzeń jest zerwanie zaręczyn przez główną bohaterkę.
Wakacyjna historia z wątkiem miłosnym w tle nie byłaby jednak tak ciekawa, gdyby nie postaci Pyzy i Tygryska, które ciocia zabrała ze sobą nad morze. Chociaż wiele przygód być może nie pozwoli im dotrzeć do celu. Dowie się ten, kto doczyta do końca. Nie można też pominąć postaci tytułowego Nerwusa, dzięki któremu cała akcja była napędzana.
Co więcej mówić, książka bardzo zabawna z wartką akcją i wątkiem miłosnym w tle. Koniec może być początkiem czegoś nowego, kto wie?... Do tego połączenie barwnych osobowości: Natalii, Róży, Laury i muzyka Filipa. Jak się skończy ta historia? Dowiecie się tylko czytając tę książkę. A będzie ciekawie..
I nie zapominajcie - wbrew pozorom noc może nam pokazać więcej niż jesteśmy w stanie dostrzec w dzień. Tytułowi bohaterowie omawianej książki też się o tym przekonają...
Moja ocena: 9/10
"Nutria i Nerwus", bo o tej książce mowa to przedstawienie przygód rudowłosej Natalii Borejko. Bohaterka ta we wcześniejszych pozycjach nie miała poświęcone zbyt dużo czasu. W 10. tomie możemy ją jednak poznać bliżej.
Co więc się zmieniło? Dziewczynka zwana Nutrią mówiąca o sobie w rodzaju męskim i ubierająca się, jak chłopak, na przestrzeni tylu części zmieniła się w subtelną, niezwykle uczuciową i niezdecydowaną kobietę, odzianą dziewczęco i do tego piękną. Ponadto przyczyną wszystkich wydarzeń jest zerwanie zaręczyn przez główną bohaterkę.
Wakacyjna historia z wątkiem miłosnym w tle nie byłaby jednak tak ciekawa, gdyby nie postaci Pyzy i Tygryska, które ciocia zabrała ze sobą nad morze. Chociaż wiele przygód być może nie pozwoli im dotrzeć do celu. Dowie się ten, kto doczyta do końca. Nie można też pominąć postaci tytułowego Nerwusa, dzięki któremu cała akcja była napędzana.
Co więcej mówić, książka bardzo zabawna z wartką akcją i wątkiem miłosnym w tle. Koniec może być początkiem czegoś nowego, kto wie?... Do tego połączenie barwnych osobowości: Natalii, Róży, Laury i muzyka Filipa. Jak się skończy ta historia? Dowiecie się tylko czytając tę książkę. A będzie ciekawie..
I nie zapominajcie - wbrew pozorom noc może nam pokazać więcej niż jesteśmy w stanie dostrzec w dzień. Tytułowi bohaterowie omawianej książki też się o tym przekonają...
Moja ocena: 9/10
środa, 18 stycznia 2017
niedziela, 8 stycznia 2017
Witam, witam w nowym roku! :)
Uaa.. ale czasu minęło od ostatniej publikacji... aż się przestraszyłam, kiedy zobaczyłam, że ostatni post jest z kwietnia. Wynikła w międzyczasie taka sytuacja, a nie inna, no i niestety nie miałam głowy do prowadzenia bloga. Ale teraz wracam i postaram się publikować regularnie. Cieszę się, że wreszcie mam czas na czytanie, bo bez książki czuję się jak bez ręki. ;) Pochwalę się, że w tym roku przeczytałam już jedną książkę, mianowicie dzieło Małgorzaty Musierowicz "Nutria i Nerwus". Recenzja tej książki w osobnym poście. :)
A teraz biorę się za czytanie, bo nie mogę sobie wybaczyć, że w ubiegłym roku nie podołałam wyzwaniu czytelniczemu. Tym razem to się zmieni, czuję to. :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)